Nerka* stała na uboczu. Twarz zaslaniał kaptur, widać spod niego było tylko farbowane na błękit kosmyki włosów. Chociaż kusiło ją od początku, by skrzywdzić Amber, nie chciała tego robić od razu. Bała się, że w silnych emocjach zabije ją i nie będzie zabawy. Postanowiła najpierw napawać się samą obserwacją jej cierpienia. Jednak to co widziała...
Dotąd oparta o ścianę dziewczyna nie wytrzymała.
- Czy wy chcecie ją tak po prostu zabić? Wykrwawi nam sie zaraz ofiara jak będziecie ją tak bezmyślnie okaleczać - zwróciła się w stronę białowłosej - Ta suka to nie Jezus, nie zmartwychwstanie nam za trzy dni. Jak zdechnie to będziecie mogły tylko bezcześcić jej zwłoki, a jaka to przyjemność torturować martwe ścierwo?
Podeszła do zakrwawionej Amber. Leżała zwinięta w pozycji embrionalnej. Blond włosy rozrzucone były w bezładzie. Twarz miała zwróconą do podłogi, która blisko głowy już była szkarłatna od krwi. Nie ruszała się, nie dawała znaku życia. Czyżby już...
Trąciła ją nogą. Amber cicho popłakiwała nie rozumiejąc do końca co się z nią dzieje i dlaczego. Po jej głowie krążyły rozpaczliwe myśli że to tylko sen, że zaraz sie obudzi z tego koszmaru... ale to działo sie naprawdę.
Błękitnowłosa ukucnęła przy blondynce i podniosła jej głowę za włosy. Na wykrzywionej z bólu twarzy łzy mieszały się z krwią. Z całą pewnością, jeśli wyjdzie stąd żywa jej twarz pozostanie oszpecona.
- Macie apteczkę? Niech któraś ją opatrzy. Nie chcemy chyba by nasza blondyneczka nas opuściła kiedy dopiero co mamy zaczynać? - zwróciła się do tłumu - Przyjemność trzeba dawkować moje drogie. Nawet samo oczekiwanie bywa przyjemne.
W tym momencie szarpnęła kosmyk włosów Amber. Blondyna zawyła z bólu po utracie niewielkiej części włosów. Nerka zbliżyła twarz do swojej ofiary.
Mogłabym to robić cały dzień, wiesz? Ale nie starczy ci włosów, więc później zajmiemy się twoimi paznokciami, oczami... a na końcu skórą. Tylko przeżyj, chcę zdzierać ją z ciebie żywcem...
*to moja postać, która ma największy uraz do blondyny i ma problemy z psychiką. Idealnie pasuje do waszego towarzystwa |D
//dołączam do zabawy, bo was tu jakoś małooo//
Offline
Do piwnicy wchodzi dziewczyna z rudymi kręconymi włosami. Przygląda się Amber.
-No, no dziewczęta nieźle ją urządziłyście-mruczy.
Otwiera swoją dużą torbę i wyjmuje z niej medykamenty.
-Trzeba ci przemyć te rany- zaczyna grzebać w swojej torby-uh, niestety mam tylko spirytus jakoś bedziesz musiała to przeżyć.
Oprócz spirytusu, wyjmuje dużo gazików i bandaż. Zabiera sie za usuwanie gwoździ i opatrywanie ran na rekach, przemywa rany spirytusem co skutkuje tym, że Amber zaczyna sie wydzierać wniebogłosy.
-Oh no proszę cie..-karci ją wzrokiem, kończąc robienie opatrunku-pokaż teraz policzek..
Amber zaczęła się kulić myśląc, że to kolejna mścicielka.
-Nie denerwuj mnie-sykneła.
Amber pokazała jej policzek, rudowłosa zaczęła go badać.Szybko okazuje się, że nie ma odłamków. Nastawia złamaną kość i konczy swoje medyczne zadanie. Wstaje i oddala się od Amber, jednak zostaje w piwnicy na wypadek jakby potrzebna była jej pomoc.
Offline